MOJA WARSZAWA – w pięciu około komunikacyjnych odsłonach czyli omnibusem do metra

Jeżeli piękno ludzkiego ciała nazwiemy architekturą,
to szkielet jest konstrukcją, nerwy łącznością,
cała reszta infrastrukturą, a krążenie komunikacją,
bez której …żyć nie sposób.
JAD

40 OPOWIADAŃ – O Stołecznej Inżynierii i Transporcie Komunikacyjnym w setną rocznicę podjęcia przez Sejm Ustawodawczy RP ustawy o przebudowie warszawskiego węzła kolejowego, oraz w trzydzieści lat od narodzin KLubu Inżynierii Ruchu przez inżyniera komunikacji miejskich Augustyna DOBIECKIEGO zwanego Jackiem osobiście napisanych.

CZYTAJ / POBIERZ

OD AUTORA

O Warszawie napisano dużo, opublikowano w książkach, albumach, filmach i pocztówkach jeszcze więcej, a najwięcej opowiedziano. O historii, o ulicach, o budowlach i budynkach, o pomnikach, o komunikacji. Niewiele jest jednak w tych publikacjach o nastrojach, o ludziach, o genius loci – opiekuńczym duchu tego miejsca, naszego miejsca w świecie.

Dlatego z naszych chęci i woli Prezesa Oddziału Warszawskiego SITK, w tych felietonach przypomnieliśmy parę zdarzeń z komunikacyjnych dziejów naszego miasta, ale opowiadając raczej o sytuacjach, nastrojach, uczuciach i atmosferze – niż o faktach. Taka historia gawędą opowiedziana.

Wiem, że słowo pisane podlega ortodoksyjnym regułom. Tezy muszą być jasne, logicznie udowodnione, dowodzenie przeprowadzone czytelnie, tak aby odbiorca mógł je zapamiętać, a tekst powinien być czytelny i nie powinien zawierać jednozdaniowych akapitów, choć one często wyrażają emocje opowiadającego.

Ośmielam się jednak zwrócić moim krytykom uwagę na fakt, że gawęda ma swoje inne prawa polegające m.in. na swoistej atmosferze przekazu, często tworzonej pozornym bałaganem w formie i treści. Piszący, sam wspomina, ale jednocześnie zakłada, że to o czym opowiada jest odbiorcy znane. Może inaczej, może mniej lub bardziej dokładnie, może bardziej obiektywnie.

Urok gawędy polega często na wywoływaniu u czytelnika jego własnych wspomnień i doświadczeń, jego barwnych, nietypowych reakcji. Może, jak to mówią teoretycy przekazu, „marzeń na jawie” czy „myśli własnych”, a może „wewnętrznego sprzeciwu”?

Gawędę tworzy się sercem a nie rozumem. Dlatego wybaczcie bałagan formy i stylu, a starajcie się odczytywać intencję i ukryte treści naszego przekazu.

I jeszcze jedna prośba. Komu w naszych „opowiadaniach” będzie przeszkadzał brak czystej polszczyzny, doskonałej ortografii, interpunkcji oraz prymitywizm przekazu, niech lepiej nie otwiera następnej strony. Bo tekst gawędy jest tekstem mówionym i najlepiej go usłyszeć, a nie analizować. A kilkanaście „literówek” pozostawiliśmy jak rodzynki w cieście, aby uwiarygodnić jego własnoręczne napisanie.

 

(Jacek) Augustyn DOBIECKI (JAD)
Pisane przy udziale mgr inż. Marty Dobieckiej
w Warszawie, na przełomie lat 2018/2019
z namowy Prezesa Oddziału SITK
mgr inż. Stefana SARNY